Jordan Shapiro (2020) Nowe cyfrowe dzieciństwo. Jak wychowywać dzieci, by radziły sobie w usieciowionym świecie, Wydawnictwo Mamania
Nowe cyfrowe dzieciństwo. Jak wychowywać dzieci, by radziły sobie w usieciowionym świecie. Czego można spodziewać się po tej książce? To, co odkryłam w trakcie tej lektury, zszokowało mnie i przyznam z ręką na sercu, nie jestem gotowa na taką rewolucję.
Autor książki Nowe cyfrowe dzieciństwo zakłada, że podobnie jak wynalezienie druku przez Gutenberga zmieniło ówczesny świat, tak dziś technologie cyfrowe zmieniają naszą cywilizację. Należę do pokolenia lat osiemdziesiątych i moje dzieciństwo wypełniał ogród, las, jezioro, góry, kumple z sąsiedztwa. Z czasem pojawiały się pierwsze magnetowidy VHS, czy płyty CD. Pamiętam jeszcze, jak na studiach znajomy chwalił się, że dostał z zagranicy pendrive o pojemności 32 MB. Powoli świat zmieniał się na naszych oczach. Już wkrótce nie były potrzebne dyskietki, a aparaty na film ustępowały cyfrowym.
Nasze dzieci poznają i wyrastają w innym świecie, który pełny jest cyfrowych technologii. Nie sposób ich odciąć od tego, zabronić.
Jednak moim skromnym zdaniem, to jak daleko posunął się autor w swojej koncepcji, jest dla mnie zbyt skrajne. Jordan Saphiro próbuje udowodnić czytelnikowi słuszność swoich poglądów. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów:
- jestem głęboko przekonany, że moim dzieciom tak naprawdę nic nie grozi (strona 20).
- […] moi chłopcy siadają naprzeciwko siebie przy kuchennym stole, oddzieleni otwartymi laptopami. Logują się do gier multiplayer, (…). I tak rozpoczyna się ich popołudniowa przygoda. Chwilę później słyszę, jak planują parę godzin (…). Moje dzieci nie wygłupiają się na podwórku z dziećmi sąsiadów, nie kopią w piłkę na pobliskim boisku, zamiast tego spędzają czas z najbliższymi przyjaciółmi, w bezpiecznej przestrzeni swoich urządzeń, dokazując na wirtualnym placu zabaw.
Wg autora dzieci od najmłodszych lat powinny mieć dostęp i możliwość korzystania z technologii. Zaznacza, że gry komputerowe to dziś dawne podwórka z piaskownicą.
W książce Nowe cyfrowe dzieciństwo autor wielokrotnie cytuje znanych psychologów, takich jak Wygotskiego i Piageta. Niestety odnoszę wrażenie, że wybiera tylko te fragmenty, definicje, które są zgodne z jego koncepcją.
Jordan Saphiro jest świadom, że żyjemy na przełomie reformy i w naturalny sposób doświadczamy obaw związanych z cyfryzacją świata. Pragniemy, by nasze dzieci miały takie dzieciństwo, jak my. Zdaje sobie sprawę, że zarówno nauczyciele, jak i rodzice mogą nie zgadzać się z jego koncepcją, gdyż boją się oderwać i zrozumieć, że dzieciństwo ich dzieci nie jest tym, co oni przeżyli za młodu.
I ja do nich się zaliczam. Nie wymienię podwórka na wirtualny plac zabaw. Technologie trzeba poznać, nauczyć dzieci, jak mogą je wykorzystać, by ułatwić sobie codzienne życie, ale należy je również nauczyć, jak żyć bez nich i jak sobie bez nich radzić. Pokażmy naszym dzieciom alternatywę, świat rzeczywisty, ten wokół nas jest ciekawy i prawdziwe przeżycia dają przyjemność.
Nowe cyfrowe dzieciństwo to lektura dla wszystkich, którzy już żyją z dziećmi w wirtualnym świecie, lub do niego wkraczają. Ja zostanę jeszcze po drugiej stronie barykady i będę wyganiała dzieci do rówieśników ile się da. =D